Ostatnie pół roku to był wyjątkowo trudny czas dla mężczyzny. Szymon Hołownia nie tylko musiał się zmierzyć z kontrkandydatami w wyborach, ale również w życiu osobistym przeszedł wiele stresu. O mało co nie odeszła jego ukochana przyjaciółka.
W ostatnich miesiącach Szymon Hołownia przeżył bardzo dużo stresujących momentów. Rezygnacja z pracy w stacji TVN, następnie przystąpienie do wyborów prezydenckich. Cała kampania i objazdy po kraju wielu wycieńczają fizycznie i psychicznie. Tym bardziej nikt nie spodziewał się, że w ostatnich tygodniach dopadło go coś takiego. Na szczęście z każdym dniem jest coraz lepiej.
Szymon Hołownia ujawnia co działo się w jego domu
Mężczyzna jest bardzo zżyty nie tylko ze swoją rodziną, ale również ze swoim zwierzakiem. Żelka to pies, którego mężczyzna ma w swoim domu już kilka lat, dlatego traktuje go niemal jak członka rodziny. W pewnym momencie czworonożny przyjaciel zaczął się dziwnie zachowywać i Szymon Hołownia zdecydował o konieczności wizyty u weterynarza. Pierwsza diagnoza niemal nie zwaliła go z nóg. Pies umierał na serce.
Rodzina była załamana, ale na szczęście udało się uratować zwierzaka. Jednak nie podejrzewali, że kilka miesięcy później otrzymają drugą druzgocącą diagnozę. Weterynarz przyznał, że na skutek nieznanego zatrucia psu przestał pracować żołądek. Obie te dolegliwości mogły skutkować skutkować jednym – nieuniknioną śmiercią przyjaciela rodziny. Przez cały tydzień Szymon Hołownia odwoził Żelkę do psiego szpitala, gdzie cały dzień miała podawane kroplówki.
Okazuje się jednak, że stan psa bardzo się poprawił, a dziś jest ostatni dzień, który pies musi spędzić w szpitalu. Nic więc dziwnego, że zarówno Szymon Hołownia jak i cała rodzina jest z tego powodu bardzo szczęśliwa i nie ukrywa radości. Dlatego dziś, mężczyzna z czystym sumieniem wyrusza na spotkania do Ostródy.