Tragiczna śmierć 19-letniej kobiety w Czarnogórze. Parasailing zakończony dramatem

0
1057

W czarnogórskim kurorcie Budva doszło do dramatycznego wypadku, który poruszył opinię publiczną w regionie i poza jego granicami. 19-letnia Tijana Radonjić z Serbii zginęła podczas popularnej atrakcji turystycznej – parasailingu, czyli lotu na spadochronie holowanym przez motorówkę.

Okoliczności jej śmierci budzą wiele pytań i kontrowersji dotyczących standardów bezpieczeństwa tego rodzaju rozrywki.Tijana Radonjić pochodziła z Nowego Sadu, drugiego co do wielkości miasta w Serbii. Według relacji mediów, była radosną, towarzyską dziewczyną, która marzyła o podróżach i przeżywaniu nowych przygód.

Wraz z rodziną lub przyjaciółmi przyjechała na wakacje do Czarnogóry – popularnego celu wyjazdów letnich dla mieszkańców Bałkanów. Budva, gdzie doszło do tragedii, to jedno z najchętniej odwiedzanych miejsc na wybrzeżu Adriatyku.

Przebieg tragicznego wypadku

Do wypadku doszło 28 maja 2025 roku. Tijana wykupiła lot w tandemie na parasailingu, jednej z najpopularniejszych atrakcji wodnych w regionie. Start przebiegł bez żadnych zakłóceń – dziewczyna miała założoną uprząż bezpieczeństwa oraz kamizelkę ratunkową, a za sterami łodzi holującej znajdował się doświadczony operator.

Jak relacjonują świadkowie, w pewnym momencie lotu Tijana zaczęła nerwowo szarpać uprząż oraz kamizelkę. Wszystko wskazuje na to, że doznała ataku paniki w powietrzu. Kamery i telefony turystów uchwyciły momenty, w których dziewczyna próbowała się uwolnić z pasów bezpieczeństwa – i niestety, skutecznie. Po chwili, będąc na wysokości około 50 metrów, Tijana odpięła uprząż i runęła do morza.

Mimo błyskawicznej reakcji obsługi łodzi i szybkiego dopłynięcia do miejsca wypadku, nastolatki nie udało się uratować. Reanimacja na miejscu nie przyniosła skutku. Zgon stwierdzono jeszcze na brzegu.

Świadkowie: „Krzyczała, że chce wrócić”

Jeden z obecnych świadków opisał moment wypadku jako „przerażający i surrealistyczny”. Inni cytują słowa, które Tijana miała wypowiedzieć tuż przed upadkiem: „Postaw mnie na ziemię” („Spuśćcie mnie na dół”). Wyraźnie próbowała zakomunikować, że nie czuje się bezpieczna i chce zakończyć lot. Niestety, decyzja o samodzielnym odpięciu uprzęży okazała się fatalna w skutkach.

Operator atrakcji: „Nie dało się tego przewidzieć”

Właściciel firmy obsługującej loty parasailingowe, Mirko Krdzić, w rozmowie z lokalnymi mediami stwierdził, że Tijana przeszła standardową odprawę, podpisała wymagane dokumenty i nie wykazywała oznak niepokoju. – „Była spokojna, nawet podekscytowana. Nic nie wskazywało, że może dojść do takiej sytuacji. Nie rozumiem, dlaczego odpięła uprząż” – powiedział. Krdzić dodał, że jego firma działa od wielu lat i do tej pory nie doszło do żadnego poważnego wypadku. Podkreślił, że sprzęt był sprawny i regularnie kontrolowany.

Władze wszczynają dochodzenie

Lokalne służby rozpoczęły śledztwo w sprawie tragicznego wypadku. Zabezpieczono sprzęt użyty podczas lotu, przesłuchano świadków i operatorów atrakcji. Śledczy mają ustalić, czy Tijana została odpowiednio poinstruowana, czy sprzęt był zgodny z normami i czy możliwe było wcześniejsze przerwanie lotu w sytuacji kryzysowej.

Rodzina dziewczyny złożyła już oficjalne zawiadomienie do czarnogórskiej prokuratury, domagając się rzetelnego śledztwa. Zastanawiają się, dlaczego nikt nie zareagował na widoczne objawy paniki u ich córki i czy procedury awaryjne były odpowiednio przygotowane.

Głos psychologów i ekspertów

Psychologowie zaznaczają, że ataki paniki w trakcie ekstremalnych aktywności mogą przydarzyć się nawet osobom, które wcześniej nie wykazywały lęku. – „W warunkach dużej wysokości i braku kontroli nad sytuacją, organizm może zareagować silnym stresem, prowadzącym do irracjonalnych decyzji” – tłumaczy dr Marina Jovanović, specjalistka ds. psychologii kryzysowej.

Eksperci ds. turystyki ekstremalnej podkreślają natomiast, że instruktorzy powinni być przeszkoleni w zakresie rozpoznawania paniki i umiejętności szybkiego reagowania.