Wyryki (woj. lubelskie). Nocny huk, dym i przerażenie – tak wyglądały ostatnie godziny Alicji i Tomasza Wesołowskich, których dom został trafiony przez rosyjski dron bojowy. Małżeństwo ocalało, ale budynek i samochód zostały poważnie uszkodzone. Teraz najważniejsze pytanie brzmi: kto pokryje straty?
Dramat w środku nocy
Do zdarzenia doszło we wtorek nad ranem w Wyrykach pod Włodawą. Jeden z rosyjskich dronów, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną, runął prosto na dom państwa Wesołowskich. Zniszczył dach, uszkodził wnętrze oraz samochód stojący obok posesji.
– To cud, że nikomu nic się nie stało – relacjonują mieszkańcy.
Według premiera Donalda Tuska, tej samej nocy odnotowano aż 19 naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej. Fragmenty dronów odnaleziono w co najmniej dziesięciu miejscowościach na Lubelszczyźnie.
Mogą wrócić, ale nie wiadomo kiedy
Nadzór budowlany ocenił, że część domu nadaje się do użytkowania. Rodzinie zaoferowano lokal zastępczy, jednak właściciele wciąż czekają na ekspertyzy techniczne i wycenę strat.
Zwraca jednak uwagę na inny aspekt sprawy: — To państwo odpowiada za obronę przed atakiem z zagranicy i możliwe, że weźmie na siebie odpowiedzialność za niestrącenie drona oraz pokryje koszty naprawy budynku — dodaje ekspert ds. ubezpieczeń Paweł Skotnicki.
Fragmenty dronów odnaleziono w woj. lubelskim w miejscowościach: Czosnówka (pow. bialski), Cześniki (pow. zamojski), Wyryki (pow. włodawski), Krzywowierzba-Kolonia (pow. parczewski), Wohyń (pow. radzyński); Wielki Łan (pow. włodawski), Zabłocie-Kolonia (pow. bialski), Wyhalew (pow. parczewski), w woj. łódzkim w Mniszkowie (pow. opoczyński) oraz w woj. warmińsko-mazurskim — w miejscowości Oleśno (pow. elbląski). W tych miejscach pracują służby i prokuratura.
Odszkodowanie pod znakiem zapytania
Sprawa rekompensaty wcale nie jest oczywista. Ekspert ds. ubezpieczeń Paweł Skotnicki tłumaczy, że wszystko zależy od zapisów w polisie.
– Większość ubezpieczeń obejmuje tzw. „upadek statku powietrznego”. Ale w tym przypadku problemem może być zakwalifikowanie zdarzenia jako działania wojennego, a takie ryzyko najczęściej jest wyłączone z ochrony – podkreśla.
To oznacza, że właściciele mogą nie dostać ani złotówki od ubezpieczyciela. Pozostaje kwestia odpowiedzialności państwa. – Jeśli okaże się, że nie zapewniono należytej ochrony przestrzeni powietrznej, można rozważać roszczenia wobec Skarbu Państwa – dodaje ekspert.
Szerszy problem bezpieczeństwa
Incydent w Wyrykach nie jest jednostkowy. Coraz częstsze wtargnięcia dronów zza wschodniej granicy pokazują, że polska obrona powietrzna stoi przed poważnym wyzwaniem. Dla mieszkańców terenów przygranicznych oznacza to jednak nie tylko strach, ale także realne straty materialne.
Na razie państwo Wesołowscy walczą o to, by ich dom nadawał się do zamieszkania. O tym, kto ostatecznie pokryje koszty napraw, zdecydują dopiero prawnicy, ubezpieczyciel i – być może – państwo.