Sieć dyskontów Biedronka po raz kolejny została przyłapana na – mówiąc oględnie – niebyciu z Polakami do końca szczerą. Zdaje się, że tym razem sprawa jest jeszcze poważniejsza, niż wówczas, gdy wybuchła głośna afera z błędnymi cenami na półkach.
Najczęściej wybierana przez Polaków sieć sklepów może poszczycić się milionami stałych klientów. Wydawać by się mogło, że firma władająca tak ogromną popularnością, powinna unikać PR-owych wpadek jak ognia. Wiadomo przecież, że będą one nagłaśnianie szczególnie.
Biedronka nie omieszkuje jednak od czasu do czasu zaliczyć prawdziwej „wtopy”. Mieliśmy już błędne oznaczenia kraju pochodzenia produktów. Później przyszło wspomniane zamieszanie z różnymi cenami na półkach i przy kasie. Teraz Jeronimo Martins powtarza błąd z podszywaniem się pod rodzimy kapitał. O co konkretnie chodzi?
Otóż, jak czytamy chociażby na łamach „Najwyższego czasu!„, przez Biedronkę znów Polacy są wpuszczani w maliny. W dodatku w sposób wyjątkowo perfidny. Pod płaszczykiem akcji „kupuj polskie”, przemycane są bowiem produkty produkowane przez firmy z w stu procentach zagranicznym kapitałem. Konkrety? Proszę bardzo!
Biedronka: kolejna afera, klienci oszukiwani przez sieć
Mowa o opisie jednej z najnowszych akcji promocyjnych Jeronimo Martins. „Kupuj co Polskie, co tworzy wartość dla polskiej gospodarki. Polskie owoce i warzywa, nabiał, mięso i wędliny. Polskie marki, polskie produkty wytwarzane, przetwarzane lub konfekcjonowane w Polsce” – czytamy na stronie Biedronki. Co tymczasem oferują w ramach tejże akcji?
Otóż, jak się okazało, wystarczy, by dana firma produkowała cokolwiek w Polsce, lecz nie musi być ona polska. Twórcy aplikacji „Pola” postanowili zatem sprawdzić produkty produkty objęte promocją, którą oferuje Polakom Biedronka.
Przetestowano między innymi gumy Orbit, Lotte Wedel, Mc Cormick Polska (producent przypraw Kamis – przyp. red.) czy Nestle Polska. Wszystkie te firmy, choć niektóre mają w nazwie „Polska”, są w 100 procentach udziałem zagranicznego kapitału. Czyżby zatem po raz kolejny zachodni gigant próbował skorzystać na polskim patriotyzmie konsumenckim? Wszystko na to wskazuje.
Niestety, Biedronka nie jest pierwsza. Wcześniej przecież UOKiK musiał interweniować w sprawie Lidla. Tam również eksponowano polskie barwy narodowe, sprzedając chociażby warzywa eksportowane od wielkich dostawców z Europy zachodniej.