W środę, 19 marca w Chorzowie przy ulicy Styczyńskiego doszło do dramatycznego pożaru budynku mieszkalnego. Ogień szybko objął klatkę schodową, odcinając mieszkańcom drogę ucieczki.
W mieszkaniu znajdowała się matka z dwiema córkami – 17-latką i 10-latką. Kiedy płomienie zablokowały wyjście, kobieta wraz ze starszą córką wydostały się przez okno na parterze. Młodsze dziecko, które było na pierwszym piętrze, znalazło się w pułapce. Dziewczynka, nie widząc innego wyjścia, zdecydowała się na skok z wysokości około pięciu metrów.
10-latka skakała z wysokości pięciu metrów. Ma podejrzenie urazu kręgosłupa
Na miejsce natychmiast wezwano straż pożarną, policję oraz pogotowie ratunkowe. Wszyscy domownicy zostali przewiezieni do szpitala na szczegółowe badania. Lekarze podejrzewają, że 10-latka mogła doznać urazu kręgosłupa w wyniku upadku.
Strażacy szybko opanowali pożar, jednak przyczyna jego wybuchu wciąż jest badana. Początkowe przypuszczenia sugerowały, że ogień mógł powstać od piekarnika, jednak bardziej prawdopodobne wydaje się, że pożarem objęty był przedpokój i jego wyposażenie. Śledztwo w tej sprawie prowadzi policja.
Pożar w Chorzowie. Z budynku wyskoczyła 10-latka.
Jaka jest przyczyna pożaru? — Na ten moment nie wiemy. Lokatorka domu, która zawiadomiła o pożarze, myślała, że ogień powstał od piekarnika. Było ogromne zadymienie na klatce schodowej, kobieta nawet nie mogła dotrzeć do kuchni. Okazało się jednak, że pożarem objęty był przedpokój i całe jego wyposażenie — meble, boazeria. Na razie nie wiemy, czy doszło właśnie w tym przedpokoju do zwarcia instalacji elektrycznej, czy była inna przyczyna pożaru. Ogień został szybko opanowany, podawaliśmy wodę, spalone elementy zostały usunięte na zewnątrz posesji — mówią strażacy.
Zdarzenie to pokazuje, jak nieprzewidywalne i groźne mogą być pożary domowe. Straż pożarna apeluje o regularne przeglądy instalacji elektrycznych oraz ostrożność w użytkowaniu urządzeń domowych. Na szczęście dzięki szybkiej reakcji służb ratunkowych i determinacji mieszkańców udało się uniknąć większej tragedii.