Czwartek, późne popołudnie. Na osiedlu Kopernika w Ząbkach słychać syreny, krzyki, wołania. Nad ulicą Powstańców unoszą się gęste, czarne kłęby dymu. To nie ćwiczenia – płonie dach jednego z bloków mieszkalnych. Po chwili ogień przenosi się dalej. W ciągu kilkudziesięciu minut płoną już trzy budynki.
– To było nagle. Zobaczyliśmy dym, później pojawił się ogień. Nie było czasu. Dzieci pod pachę, dokumenty do torby i wybiegliśmy – mówi jedna z mieszkanek, która uciekła z płonącego bloku.
Na miejscu szybko pojawiają się pierwsze wozy straży pożarnej. Potem kolejne. Akcja rozwija się błyskawicznie – już po chwili na miejscu działa ponad 150 strażaków z ponad 60 jednostek. Z budynków ewakuowani są mieszkańcy – w piżamach, z walizkami, z psami na smyczy i dziećmi na rękach. Wszyscy pytają tylko o jedno: czy dom przetrwa?
Dramatyczna walka z czasem. Pożar pochłania wszystko
Kapitan Jan Sobków z Państwowej Straży Pożarnej potwierdza skalę zdarzenia w rozmowie z TVN24:
– Na miejscu działa około 60 zastępów strażackich. Nie mamy jeszcze informacji o poszkodowanych. To blisko 150 dzielnych strażaków.
Płomienie przesuwają się z dachu na dach. Budynki są ze sobą połączone – to klasyczna zabudowa szeregowa, co sprawia, że ogień ma niemal otwartą drogę. Płonie drewno, izolacja, stropy. Silny wiatr tylko pogarsza sytuację.
Z relacji strażaków wynika, że pożar jest bardzo trudny do opanowania. – Apelujemy do mieszkańców, by nie blokowali przejazdów. Każda minuta się liczy. Trudno się tu pracuje, to ciasna zabudowa – mówi st. bryg. Karol Kierzkowski dla Polsat News.
Pożar w Ząbkach – najnowsze ustalenia
Na szczęście – na razie – brak informacji o ofiarach śmiertelnych czy rannych. Ci, którzy stracili dach nad głową, trafiają do pobliskiej Szkoły Podstawowej nr 3 przy ul. Kościelnej. To tam miasto organizuje tymczasowy punkt pomocy. Psychologowie, ciepła herbata, karimaty. Dla wielu to jedyne, co mają tej nocy.
– Pożar zabrał nam wszystko. Mieszkanie, wspomnienia, dokumenty. To było jak zły sen – mówi starszy mężczyzna, który został ewakuowany z jednej z klatek.
Na miejscu pracują także policja i pogotowie ratunkowe. Ich obecność jest niezbędna – nie tylko z uwagi na bezpieczeństwo, ale też na wsparcie dla przestraszonych, często starszych osób.
Tragedia wielu rodzin! Pożar nadal nie opanowany
Najnowsze doniesienia z Ząbek nie napawają optymizmem. Jak informują media, ogień objął już trzeci budynek – wszystkie trzy tworzyły zwartą zabudowę w kształcie litery “U” lub “C”, co znacząco ułatwiło rozprzestrzenianie się płomieni. Na miejscu działa już ponad 60 zastępów straży pożarnej, a przed ratownikami prawdopodobnie długa i wymagająca noc.
Służby apelują: nie wchodźcie w rejon pożaru, nie podchodźcie blisko. Dym może być toksyczny. Mieszkańcy czekają na oficjalne komunikaty – co było przyczyną? Jakie są straty? Czy będą mogli wrócić? Jedno jest pewne – tej nocy w Ząbkach wielu ludzi straciło więcej niż tylko mury.