Ostatnie słowa pilota F-16 przed katastrofą w Radomiu –

0
5121

Radom, 29 sierpnia 2025 r. — To miała być próba generalna przed jednym z najważniejszych wydarzeń lotniczych w Europie. Zamiast tego lotnisko w Radomiu stało się areną tragedii. Wczoraj podczas przygotowań do Międzynarodowych Pokazów Lotniczych Air Show doszło do katastrofy polskiego myśliwca F-16.

Śmierć w ułamku sekundy

Samolot, wykonując akrobacyjny manewr — tzw. beczkę — nagle stracił wysokość. Po chwili runął na pas startowy i eksplodował w potężnym wybuchu. Świadkowie mówią o gigantycznej kuli ognia i gęstych kłębach dymu unoszących się nad lotniskiem.

Pilot maszyny, doświadczony wojskowy z 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego, nie zdążył się katapultować. Zginął na miejscu. Jak wskazują nagrania opublikowane w sieci, do ostatnich chwil próbował wyprowadzić myśliwiec z krytycznego nurkowania.

„A jeśli z nas ktoś legnie…”

Śmierć pilota w dramatyczny sposób przypomniała słowa „Marszu Lotników” — pieśni, która od lat towarzyszy polskim Siłom Powietrznym:

„A jeśli z nas Ktoś legnie wśród szaleńczych jazd,
czerwieńszy będzie kwadrat, Nasz lotniczy znak…”

Dla wielu kolegów po fachu to właśnie ten fragment oddaje tragiczny wymiar poświęcenia, jakie niosą ze sobą podniebne akrobacje i służba w lotnictwie.

Pokaz odwołany

Organizatorzy Air Show podjęli natychmiastową decyzję o odwołaniu całego wydarzenia. Coroczne święto lotnictwa, które miało zgromadzić tysiące widzów i pasjonatów, w jednej chwili zamieniło się w miejsce żałoby i dramatycznych scen.

Minister Obrony Narodowej, obecny na miejscu katastrofy, przekazał kondolencje rodzinie i podkreślił, że Polska straciła nie tylko wybitnego pilota, ale i oddanego żołnierza.

Pierwsza taka katastrofa F-16 w Polsce

To pierwszy wypadek tego typu maszyny w historii polskich Sił Powietrznych. „Jastrzębie”, bo tak potocznie określa się polskie F-16, od prawie dwóch dekad były symbolem nowoczesnego lotnictwa. Tragedia w Radomiu zapisze się jako najczarniejszy dzień w historii Air Show i polskiego lotnictwa wojskowego.

Ostatnie słowa pilota F-16

Jeszcze kilkanaście godzin przed tragedią major Maciej “Slab” Krakowian brał udział w konferencji prasowej zapowiadającej Air Show w Radomiu. W jego słowach wybrzmiewała pasja i oddanie służbie.

Jako pilot i lider F-16 Tiger Demo Team mam wyjątkową możliwość reprezentować polskie siły powietrzne, a państwu pokazać charakterystykę naszej służby z perspektywy kokpitu F-16 – opowiadał “Slab”.

Podkreślał, że pokazy F-16 to połączenie siły, precyzji i elegancji, a dla niego osobiście także symbol wytrwałości i profesjonalizmu.

Zależy nam na tym, żeby każdy widz, niezależnie od tego, czy będzie to dziecko, które marzy o lataniu, czy też doświadczony pasjonat, mógł poczuć to, czego my doświadczamy każdego dnia – mówił.

Poruszające ostatnie słowa

Niezwykle poruszające stały się ostatnie słowa, które major Krakowian wypowiedział przez radio, wkrótce po wejściu w strefę pokazu:

„hucy, ale kochom”
– zapisali członkowie aeroklubu z Nowego Targu WP WiadomościFakt.

To hasło, wymyślone specjalnie dla niego i zespołu Tiger Demo, miało wywoływać przyjazne emocje — i rzeczywiście:

„F-16 Tiger Demo Team huceliście nam w głowach, a dziś robicie to w naszych sercach. Łączymy się w bólu z całym Zespołem i rodziną. Majorze, blue sky” WP Wiadomości

Slab