We wtorek, 26 sierpnia, w Parku Staromiejskim w Łodzi doszło do dramatycznego zdarzenia. Operator monitoringu miejskiego zauważył młodą dziewczynę leżącą bez ruchu pod jednym z drzew. Widok był na tyle niepokojący, że natychmiast powiadomiono strażników miejskich.
Na miejscu funkcjonariusze zastali 14-letnią nastolatkę. Jej stan nie pozostawiał złudzeń – dziewczyna była kompletnie pijana, niezdolna do samodzielnego poruszania się ani logicznego kontaktu. Strażnicy natychmiast zabezpieczyli teren i wezwali pogotowie ratunkowe. Ratownicy medyczni przejęli opiekę nad dziewczyną i udzielili jej niezbędnej pomocy.
Towarzysze zniknęli
Według relacji służb, chwilę przed interwencją 14-latka przebywała w towarzystwie grupy innych młodych osób. Gdy jednak jej stan gwałtownie się pogorszył, znajomi mieli opuścić miejsce zdarzenia, pozostawiając ją samą.
Policja ustala teraz, w jakich okolicznościach dziewczyna weszła w posiadanie alkoholu i kto mógł go udostępnić. To niezwykle istotne, ponieważ sprzedaż trunków osobom poniżej 18. roku życia jest w Polsce surowo zakazana.
Sprawą zajmie się sąd rodzinny
Cała dokumentacja z interwencji trafi teraz do sądu rodzinnego. Policja sporządzi notatkę dotyczącą przejawów demoralizacji nieletniej, a sędzia zadecyduje, czy konieczne będzie zastosowanie środków wychowawczych lub nadzoru kuratora.
— To dramatyczny przykład tego, jak duże zagrożenie niesie za sobą alkohol w rękach nastolatków. Na szczęście dzięki szybkiemu działaniu służb udało się zapobiec tragedii — komentuje jeden z łódzkich strażników miejskich.
Problem szerszy niż jedno zdarzenie
Eksperci alarmują, że mimo licznych kampanii społecznych i kontroli sprzedaży alkoholu, zjawisko jego spożywania przez nieletnich pozostaje poważnym problemem. Z danych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wynika, że ponad połowa polskich nastolatków w wieku 15–16 lat miała już kontakt z alkoholem.
Socjolodzy podkreślają, że takie sytuacje to nie tylko kwestia łamania prawa, ale też problem społeczny i wychowawczy. — Za każdym razem, gdy młody człowiek trafia w takim stanie do szpitala, musimy zadać sobie pytanie, gdzie zawiodła profilaktyka: w domu, w szkole, czy w środowisku rówieśniczym — mówi dr Anna Kowalska, specjalistka ds. uzależnień.
Szybka reakcja uratowała życie
Tym razem, dzięki czujności operatora monitoringu i szybkiej reakcji straży miejskiej, udało się uniknąć najgorszego scenariusza. Nastolatka trafiła pod opiekę lekarzy i odzyskała bezpieczeństwo. Sprawa jednak na długo pozostanie przestrogą — zarówno dla jej rówieśników, jak i dorosłych odpowiedzialnych za ich wychowanie i bezpieczeństwo.